30 listopada 2013

Agitka za podstawką

Trwa zbiórka podpisów pod Europejską Inicjatywą Obywatelską na rzecz wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego w UE. Na polskim odcinku angażują się w nią m.in. stowarzyszenie Dom Wszystkich Polska oraz Zieloni.
 
Tych, którzy w ogóle nie kojarzą czym toto jest, odsyłam do klarownie objaśniającego definicję i główne założenia wywiaduJakuba Majmurka z Ryszardem Szarfenbergiem.
 
Nazwa bezwarunkowy dochód podstawowy brzmi strasznie sucho i towarzyszą jej użyciu męczarnie powtarzania w mowie i na piśmie długiego, złożonego z trzech słów wyrażenia. Dlatego marzy mi się upowszechnienie jakiegoś potocznego, chwytliwego określenia. Takiego, jakim kiedyś stała się np. kuroniówka. Wychodzę tu z propozycją zawartej w tytule wpisu podstawki.

Idea podstawki krąży w obiegu już od jakiegoś czasu, ale wciąż wzbudza te same kontrowersje. Nawet wśród środowisk lewicowych, które generalnie należą do jej głównych propagatorów. Przykładowo, na stronach internetowych Krytyki Politycznej oraz Zielonych znalazłem takie oto komentarze:
No nie wiem. Ja mam bardzo lewicowe poglądy a I tak nie lubię jak ktoś mówi o pieniądzach tak jakby spadały z nieba. (…)
podpisałam, choć wciąż mam wątpliwości. przypomina jakiś utopijny socjalizm, na pewno nie jest takie proste jak wygląda. 
Wychodząc z lewicowej perspektywy można znaleźć słabe punkty bezwarunkowego dochodu podstawowego, jednak innego rodzaju niż sugerowane w powyższych wypowiedziach. Ich brzmienie kojarzy się raczej z krytykami liberalnymi, obawiającymi się o kosztowność nowego typu świadczenia (w zestawieniu z obecnym systemem) bądź bezproduktywność i roszczeniowość jego potencjalnych odbiorców.
 
W tym miejscu należy postawić fundamentalną, jak sądzę, kwestię: każdy człowiek zdobywa w ten czy inny sposób środki na swoje utrzymanie. Nawet osoby w ciężkich stanach depresyjnych posiadają odruch przeżycia na poziomie fizjologicznym. Jeżeli ludzie nie zdobywają środków do życia poprzez pracę (legalną lub na czarno), to pobierają zasiłki (uczciwie lub nieuczciwie). Jeżeli nie pobierają zasiłków od państwa, wtedy obciążają swe rodziny, żebrzą albo kradną. I tak dalej, ad infinitum.
 
Zastąpienie wielu rodzajów transferów socjalnych jednym oznaczałoby znaczne uproszczenie procedur administracyjnych, a przez to zmniejszenie biurokracji oraz zwiększenie transparentności. Związane z wprowadzeniem podstawki obciążenia podatkowe zastępowałyby zarówno koszty obecnego dystrybucjonizmu państwowego jak i nieformalnych zależności ekonomicznych (np. utrzymywania niepracujących członków rodziny). Stąd też wśród liberałów bezwarunkowy dochód podstawowy znajduje nie tylko przeciwników, ale i zwolenników. Należy do nich m.in. wspomniany w podlinkowanym wywiadzie Milton Friedmann.
 
Jeżeli cokolwiek powinno budzić wątpliwości lewicowców (a przynajmniej tych mniej lub bardziej wiernych myśleniu marksowkiemu), to ryzyko odebrania  podmiotowości głównym beneficjentom podstawki (czyli nie czerpiących dodatkowych dochodów z innych źródeł). Tylko z pozoru w tym wymiarze wszystko wydaje się cacy: znikają wykluczeni, a każdy posiada środki wystarczające by nie zamartwiać się egzystencjalnym minimum i móc uczestniczyć aktywnie w życiu społecznym. Tyle że pozostawałoby całkowite wyłączenie ze sfery produkcji, a przecież właśnie stosunki wewnątrz niej kształtują bazę stosunków społeczno-politycznych. Problem ten sięga o wiele głębiej niż np. psychologiczna potrzeba pracy, którą zaspokoić może wolontariat. Skazani li tylko na podstawkę wciąż należeliby - w marksowskim ujęciu podziałów klasowych - do lumpenproletariatu.
 
Co więcej, podstawka nie załatwia niczego nieodwołalnie, raz na zawsze. Uzależnieni od niej znajdowaliby się w stanie pełnej zależności od nastrojów opinii publicznej. Ta mogłaby w dowolnym momencie zwrócić się ku hasłom cofnięcia wprowadzonych  uprzednio rozwiązań. Grzebiąc daną wykluczonym iluzję stabilizacji.
 
Mimo to w pełni popieram Europejską Inicjatywą Obywatelską na rzecz wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego i zachęcam do tego innych. Dlaczego? Jako konsekwentny reformista uważam, że nie można ignorować znaczenia korekt kapitalizmu. I to nie tylko wobec niemożności ignorowania cierpień ludzi wykluczonych i/lub sprekaryzowanych. Przede wszystkim ze względu na uznanie pozytywnej roli wszelkich form mobilizacji wokół postępowych postulatów. Debata publiczna wokół podstawki pozwala przebić się do szerszej świadomości społecznej z radykalnymi pytaniami o rzeczywistą rolę transferów socjalnych we współczesnym systemie ekonomicznym.
 
Podpisywać się pod Europejską Inicjatywą Obywatelską na rzecz wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego można tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz