24 maja 2013
7 maja 2013
Jedno święto wielu lewic
Jak co roku, przy okazji Międzynarodowego Dnia Solidarności Ludzi Pracy
wyszły na wierzch wszystkie linie podziału i konflikty, jakie dzielą środowiska
na lewo od centrum. O tym, kto z kim będzie szedł razem, a kto z kim na pewno
nie, zaczęło się mówić już od początku kwietnia.
Od czasu powrotu
Leszka Millera na stanowisko przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej,
partia ta poczęła wykorzystywać 1 maja jako okazję do uwiarygodnienia się w
roli reprezentacji interesów pracowniczych. Stąd dbałość o liczną frekwencję i
eksponowanie bliskości z OPZZ.
Wygłaszanie
prospołecznych sloganów w SLD-owskim wydaniu wypadło groteskowo. Nie przez brak
powagi samych sloganów, lecz komiczną sztuczność Jana Guza w roli trybuna
ludowego oraz pomaganie Leszkowi Millerowi przez „suflera”. Uczynienie jednym z
centralnych punktów obchodów występ zespołu Weekend dopełniło obrazu nędzy i
rozpaczy.
Tym razem ułatwienie
dla Sojuszu stanowił brak konieczności konkurowania z Ruchem Palikota, który
odpuścił sobie jakiekolwiek zaangażowanie w Święto Pracy. Oczywistą
oczywistością pozostaje dostrzeżenie związku między rezygnacją z ukłonu w lewą
stronę przy okazji 1 maja a próbą – przynajmniej wizerunkową - powrotu RP na
pozycje bardziej liberalne,
Nie tylko RP należał
do grona wielkich nieobecnych. Ze świętowania 1 maja zrezygnowała także Polska
Partia Pracy. Wśród oficjalnych powodów PPP wymieniała niechęć do bycia
kojarzonym z przepychankami na centrolewicy. Uwagę skupiła jednak pierwszomajowa
rezygnacja Bogusława Ziętka ze stanowiska przewodniczącego ugrupowania, co skłania
do szukania rzeczywistych przyczyn nieobecności w sytuacji wewnątrz partii. W
PPP idą zmiany? Powiązana z Sierpniem 80’ formacja była ostatnio była bardzo
aktywna przy okazji strajków na Śląsku oraz kampanii na rzecz darmowego transportu
publicznego. W uzyskaniu lewicowej wiarygodności wciąż jednak przeszkadza jej
zdominowanie kierownictwa przez „starą gwardię” z prawicową przeszłością.
3 maja 2013
2 maja 2013
Wszyscy konserwatyści premiera
Premier Tusk zastąpił na stanowisku ministra sprawiedliwości jednego
konserwatystę drugim. Na miejsce Jarosława Gowina wskoczył Marek Biernacki.
Konserwatyzm tych polityków stanowi idealne odzwierciedlenie specyfiki całego
prawego skrzydła PO i konserwatyzmu całej partii.
Gazeta Wyborcza opisuje nowego ministra w następujący sposób: Biernacki jest człowiekiem środka, zdrowego rozsądku. Zbiera Madonny malowane na szkle, ale nie słychać go w Radiu Maryja. Cóż, najwidoczniej w Polsce do bycia uznanym za umiarkowanego człowieka środka wystarczy jedynie nie wygłaszać teorii spiskowych o zamachu smoleńskim w mediach Tadeusza Rydzyka. Niemniej konserwatyzm PO rzeczywiście odróżnia się na tle radykalnej prawicy, będąc konserwatyzmem w najwłaściwszym tego słowa znaczeniu.
Reaktywacja
Na Forum Młodej Lewcy przerwa techniczna (odbudowa strony po ataku hakerskim). Możliwe, że będę wrzucał tu tymczasowowo swoje teksty z przyszłym przeznaczeniem do publikacji na Forum Młodej Lewicy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)